Podobno właściciel pojazdu cieszy się 2 razy, pierwszy raz jak kupi a drugi jak sprzeda swój pojazd. Z przyczepami chyba jest podobnie choć nie do końca..
Kiedy szczęśliwie przyciągnąłem swój nowy nabytek do domu, cały szczęśliwy i rozpromieniony, pomyślałem że od następnego dnia wezmę się za przegląd żeby jak najszybciej gdzieś pojechać - wszystko jedno gdzie - i poczuć to wspaniałe życie karawaningowe. Chociaż na jeden, dwa dni.
Wstaliśmy następnego dnia z żoną i zaczęliśmy "szykować" naszą nową ukochaną przyczepę. Ładnie utrzymana i z zewnątrz i w środku zachęcała do podróży. Jednak jakież było moje zdziwienie jak otwierając okno troszkę za mocno pociągnąłem i wkręty wyszły z ramy razem z zaczepem. Mówię drobnostka, naprawi się.
Żona za chwilę mnie woła do środka bo właśnie odkryła coś ciekawego.
Niestety była to kolejna rysa na nieskazitelnym wyglądzie naszego drugiego domu. Zasłonięta ładnie poduchami od łóżka straszyła poczerniała ściana. Teraz już wiem skąd był ten zapaszek stęchlizny. Naiwnie myślałem przy zakupie, że to dlatego że wilgoć na zewnątrz i wiejskie otoczenie spowodowały zapaszek. Nic bardziej mylnego moi drodzy. Jeżeli przyczepa nie przecieka to nie ma prawa śmierdzieć w środku. No ale przy zakupie, olśniony dobrym stanem i niewysoką ceną nie pomyślałem o tym.
Oczywiście od ściany zbutwiały również pufy od kanapy.
cdn ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz