Tak, to był bolesny cios. Trzeba zacząć poszukiwania przecieków. Pełen zapału wziąłem się za rozbieranie okien i odsłanianie konstrukcji. Odsłaniając centymetr po centymetrze powoli ukazywał się widok raczej nie pożądany przez właścicieli przyczep. Większość ramek od okien była tak zbutwiała, że rozłaziły się w rękach. Chyba nikt nigdy nie uszczelniał tej przyczepy.
Zaczęła się żmudna odbudowa i sztukowanie konstrukcji. Zakupiłem w Le... Me.... listewkę, puszkę żywicy z utwardzaczem, matę szklaną i przystąpiłem do napraw. Każdy ubytek listwy był docinany, jeżeli była bardzo zniszczona to wymieniałem całą. Po sklejeniu umacniałem matą szklaną i żywicą. Po około 3 miesiącach (brak czasu lub chęci) okna były naprawione i można było ruszyć w podróż...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz